Kompleksowa diagnoza neurologopedyczna

U dzieci, które nie mówią, problem rzadko leży „w samym mówieniu”.
Najczęściej brak mowy jest skutkiem głębszych trudności: w przetwarzaniu poznawczym, emocjonalnym lub wykonawczym.
Dlatego diagnoza nie polega na sprawdzeniu, czy „dziecko coś powie”, ale na zrozumieniu, co trzeba zbudować lub odbudować, by rozwój mowy był w ogóle możliwy.
Diagnoza neurologopedyczna to precyzyjna ocena funkcjonowania dziecka – nie tylko pod kątem komunikacji, ale także procesów, które ją warunkują: myślenia, rozumienia, działania oraz relacji z dorosłym.
Jej celem jest określenie, na jakim etapie rozwoju znajduje się dziecko i jakie warunki są potrzebne, by mogło zrobić kolejny krok.
Podczas diagnozy oceniam nie tylko mowę, ale także to, jak dziecko organizuje się w działaniu, jak przetwarza informacje, jak  współpracuje i jak reaguje na strukturę – czyli na jasne zasady, przewidywalne ramy i wymagania, które porządkują jego zachowanie.

 

Co badamy?
Funkcje poznawcze
– Czy dziecko potrafi zapamiętywać, myśleć przyczynowo-skutkowo, rozwiązywać proste problemy, planować działanie.
Funkcje wykonawcze
– Czy dziecko potrafi się zatrzymać, poczekać, dokończyć zadanie, poradzić sobie z emocjami i skupić się na celu.
Język i komunikację
– Czy dziecko rozumie język, buduje własne wypowiedzi i potrafi używać języka w relacjach z innymi.
Funkcje ustno-twarzowe
– Jak działają mięśnie twarzy i jamy ustnej: czy są odpowiednio napięte, czy dziecko ma prawidłowe odruchy, połykanie, ruchomość, zgryz i artykulację.
Gotowość do współpracy (organizacja w działaniu)
– Czy dziecko potrafi wejść w sytuację zadaniową – czyli: czy w ogóle możliwa jest jakakolwiek praca.

Co dalej?
Na podstawie diagnozy powstaje indywidualna propozycja pracy – oparta na potrzebach, ale też możliwościach konkretnego dziecka, na danym etapie.
Zawsze tłumaczę rodzicom: z czego wynikają trudności, co jest celem pracy, oraz jak wyglądać będzie droga do zmiany.

Zanim zaczniemy
Terapia to proces wymagający zaangażowania, gotowości i konsekwencji. Nie każde dziecko jest od razu gotowe do pracy terapeutycznej. Czasem, zanim dziecko będzie mogło wejść w proces terapii, potrzebne są zmiany w codziennym funkcjonowaniu całej rodziny. Może to oznaczać uporządkowanie rytmu dnia, wprowadzenie większej przewidywalności, jasnych granic oraz wyraźnego przewodnictwa dorosłych. To rodzic organizuje dziecku świat, a dopiero w takim uporządkowanym świecie możliwe staje się skupienie, uczenie i rozwój.
To niełatwe, ale właśnie od tego zaczyna się skuteczna terapia: od zbudowania struktury, w której dziecko może uczyć się, działać i rozwijać.
Nie prowadzę zajęć „dla zabawy” ani nie pracuję wyłącznie po to, by dziecko dobrze się czuło i miło spędzało czas. Terapia, którą oferuję,
to neurobiologicznie ugruntowany proces, w którym każde działanie ma swój cel, tempo i uzasadnienie. To praca wymagająca – i właśnie dlatego skuteczna.
Rodzic musi być na ten proces gotowy. Po wstępnej konsultacji zawsze wspólnie decydujemy, czy chcemy i możemy wejść w ten proces razem.
WYŁĄCZNIE DLA DOBRA DZIECKA I Z SZACUNKU DO JEGO WYSIŁKU – nie podejmuję współpracy tymczasowej, przypadkowej ani powierzchownej.
Rodzice, jeśli chcecie tylko spróbować — sprawdzić, jak to jest, przekonać się, czy „zadziała”, bez realnej gotowości do pracy i wytrwania w procesie – nie zaczynajcie w ogóle.
Dla dziecka to nie jest „eksperyment” ani przygoda. To system, którego potrzebuje, by móc się rozwijać. Terapia to nie luźny cykl zajęć, które można zawiesić, kiedy się znudzi, pojawią się wątpliwości, lub zrobi się trudno. Dla dziecka to nie test, tylko proces. Przerywanie terapii burzy jego poczucie bezpieczeństwa, uczy, że nic nie jest trwałe i że nie warto się starać.
Praca nad zmianą ma sens tylko wtedy, gdy jest decyzją dorosłego, który rozumie, na czym ta zmiana polega.
To podejście wymaga czasu i cierpliwości – ale to ono pozwala dziecku dojść do momentu, w którym język staje się narzędziem rozumienia siebie i świata.
Jeśli czujesz, że to właśnie tego potrzebuje Twoje dziecko – zapraszam.